„Wróciłam z urlopu macierzyńskiego i zwolnili mnie pierwszego dnia po powrocie”

2024.09.27

Coraz częściej pracownicy dzielą się takimi informacjami na mediach społecznościowych.
Czy mogą? Mogą.

Czy to jest hejt pracodawcy? Obiektywnie podana informacja hejtem nie jest, ale zestawienie zwolnienia z informacją osobistą zapewne taki hejt wywoła po stronie odbiorców tej informacji.

Co może zrobić pracodawca? 
Niewiele. Ograniczają go bowiem przepisy RODO i o ochronie dóbr osobistych pracowników.


Nie może: 

  1. upublicznić wypowiedzenia czy dyscyplinarki
  2. informować o przyczynach rozwiązania umowy o pracę, jeśli dotyczyły one pracownika (np. nienależyte wykonywanie obowiązków)
  3. informować o przyczynach niedotyczących pracownika, ale dotyczących jego osoby (np. zwolnienie z powodu długotrwałej choroby, przebywania w areszcie czy utraty uprawnień zawodowych np. prawa jazdy).
  4. informować o świadczeniach przyznawanych temu konkretnemu pracownikowi w związku z rozwiązaniem umowy, które mogłyby przedstawiać pracownika w gorszym świetle. 

Może: 

  1. wskazać tło rozwiązania umowy o pracę, jeżeli dotyczy ono pracodawcy np. reorganizacja, likwidacja stanowisk pracy, itp. bez wskazywania konkretnych kryteriów podejmowania decyzji zwolnieniowych. Ale z zakresem tej informacji trzeba uważać i baczyć na słowa. 
  2. wskazywać na swoje działania związane z ograniczaniem zwolnień, przyznawaniem dodatkowych świadczeń, budowaniem kultury organizacyjnej, itp. 

Czy warto reagować na taką komunikację od pracowników? 

Publicznie – to zależy. Czasami nic nie będziemy mieli do powiedzenia ze względu na ograniczenia prawne i ryzyka roszczeń. Czasami proces zwolnień mógł nie pójść tak jak powinien i lepiej spuścić publiczną zasłonę milczenia, ale wyciągnąć wnioski na przyszłość. Czasami lepiej będzie wyciągnąć pomocną dłoń do zwolnionego pracownika. Nie ma jednego schematu postępowania.

Wobec pracownika – zawsze. 
 

 

Więcej artykułów o prawie HR w newsletterze – PRO HR Wrzesień 2024