#robimycolubimy: Sandra Michalczuk - koncertowa dziewczyna

2019.11.12

Dużo pracujemy, często pod presją czasu, wiele od siebie wymagamy, żeby dostarczać naszym Klientom usługi na najwyższym poziomie, ale nie od dzisiaj wiadomo, że nie samą pracą człowiek żyje…. 

Nasi Pracownicy to niesamowite osobowości, świetni merytorycznie z bogatymi zainteresowaniami i ciekawymi pasjami. Zaprezentujemy ich sylwetki w cyklu #robimycolubimy, ponieważ #robimycolubimy w pracy i poza pracą :) 

Zapraszamy do zapoznania się z sylwetką naszego kolejnego pracownika w ramach cyklu #robimycolubimy. Sandra Michalczuk jest specjalistą ds. rekrutacji. Absolwentka Psychologii Klinicznej na Uniwersytecie Humanistycznospołecznym SWPS w Warszawie.  Dotychczasowe doświadczenie zawodowe oraz wiedzę zdobytą na studiach wykorzystuje do pozyskiwania i budowania jak najlepszych relacji z kandydatami. W pracy ceni sobie szczerość i nowe wyzwania. Prywatnie uwielbia koncerty. 

Kiedy i z kim poszłaś na swój pierwszy koncert? 
Szczerze mówiąc nie pamiętam, prawdopodobnie było to bardzo dawno temu, ale potrafię wskazać datę swojego pierwszego, ważnego koncertu, który z perspektywy czasu mógł być początkiem mojej pasji. Był to koncert 27 lipca 2012 na lotnisku Bemowo w Warszawie zespołu Red Hot Chili Peppers. Pamiętam, że na bilet oszczędzałam jako licealistka i pięknie zapakowany położyłam „pod choinkę”. W momencie rozpakowywania tego cudownego prezentu rodzice patrzyli po sobie zastanawiając się, które z nich pozwoliło mi jechać samej na ten koncert. 

Ile koncertów „zaliczyłaś” do tej pory? Jak często bywasz na koncertach? 
Dużo, bardzo dużo. Od dłuższego czasu nie mam miesiąca bez koncertu. Część z nich to kameralne wydarzenia lub bezpłatne koncerty, ale na bieżąco śledzę trasy koncertowe ulubionych artystów i z wielką radością kupuję kolejne bilety.

Czy chodzisz na koncerty tego samego artysty kilka razy? Jeśli tak, to jakiego.
Oczywiście! Każda nowa płyta danego artysty potrafi być inna, a każdy koncert to nowe show i wspomnienie. Lubię chodzić na duże, widowiskowe koncerty, ale też do mniejszych lokali. Zdecydowanie moim ulubiony miejscem jest białostocka Zmiana Klimatu, gdzie będąc w ostatnim rzędzie jesteś prawie pod sceną, masz poczucie, że muzycy stale utrzymują z tobą kontakt i grają właśnie dla ciebie. Zdarza mi się iść na duży i mały koncert tej samej trasy, szczególnie jeśli jest to koncert Organka lub do niedawna zespołu HEY. Z wielkim smutkiem szłam na koncert zawieszający ich działalność artystyczną, ale głęboko wierzę, że powrócą na scenę.  

Który koncert zrobił na Tobie największe wrażenie i dlaczego? 
Mam takie 4 koncerty na swojej liście. Pierwszym z nich jest wspomniany koncert z 2012 roku Red Hot Chili Peppers, ponieważ był to pierwszy tak duży koncert. Drugi to zdecydowanie koncert zespołu Coldplay na Stadionie Narodowym ze względu na panującą tam kolorową, magiczną atmosferę i świetne show. Jako trzeci na liście pojawia się tegoroczny koncert Lennego Kravitza. Tu byłam pod ogromnym wrażeniem akustyki, wokalu, jego energii i kontaktu z publicznością. Największym zaskoczeniem był moment, kiedy zaprosił na scenę dwie osoby – starszego pana i dziecko – którzy przez chwilę grali razem z nim. Ostatnim takim wydarzeniem jest niewielki koncert zespołu HEY w warszawskiej Stodole, kiedy Kasia Nosowska bardzo wzruszyła się na informację, że jej syn jest wśród publiczności. Kiedy śpiewała jej głos drżał, a z oczu płynęły łzy - ja oczywiście płakałam razem z nią. 

Masz jakieś ciekawe opowieści z koncertów albo ze spotkań z artystami, którymi mogłabyś się podzielić? 
Ciekawym wspomnieniem jest prowadzenie warsztatów psychologicznych na festiwalu Woodstock dla uczestników z muzyką na żywo w tle. Jako prowadząca otrzymałam identyfikator, dzięki któremu mogłam oglądać koncerty z zza kulis. Wyglądały one zupełnie inaczej, nie dlatego, że były na wyciągnięcie ręki, ale dlatego, że widziałam jak dużo pracy i starań wkładają muzycy, żeby uzyskać zaplanowany przez siebie efekt. Tak, to było naprawdę super. 

Czy sama nigdy nie chciałaś mieć własnego zespołu? Czy grałaś na jakimś instrumencie, śpiewałaś? Skąd aż tak wielka pasja do muzyki… 
Nigdy nie marzyłam, żeby zostać piosenkarką czy muzykiem. Bardzo lubię śpiewać, ale jeszcze bardziej nie potrafię. W moim domu muzyka była od zawsze. Pamiętam, jak mama lubiła sprzątać śpiewając Grechutę. Sama nie wiem, może wtedy to się zaczęło? Wiem, że dzisiaj pierwszą rzeczą, którą robię po wstaniu łóżka jest włączenie radia. Bardzo lubię kupować płyty i książki napisane przez moich ulubionych artystów, czytać artykuły poświęcone muzyce, poznawać nowe zespoły i wokalistów. Muzyka jako całość jest moją ogromna pasją, i kto wie, może kiedyś się przełamię i rozpocznę naukę gry na gitarze. 

Kojarzę osoby, które pojadą w trasę ze swoimi ulubionymi artystami nawet na koniec świata. Zdarza Ci się podróżować z powodu takiego wydarzenia czy raczej sprawdzasz, kto gra w okolicy :) 
Na koniec świata jeszcze nie, ale na drugi koniec Polski zdecydowanie tak. Podróże są moją drugą ogromną pasją, i mam nadzieję, że uda mi się to jeszcze nie raz połączyć. 

Kiedy następny koncert? 
A to bardzo proste pytanie. 8 grudnia w Stodole. Mazolewski i Porter z ich pierwszą wspólna płytą. 

Twój ulubiony artysta/gatunek muzyczny? 
Zdecydowanie jest to rock. 

 

Fotorelacja dostępna jest tutaj.