#robimycolubimy: Piotr Lewandowski - Jeździec z głową

2019.08.22

Dużo pracujemy, często pod presją czasu, wiele od siebie wymagamy, żeby dostarczać naszym Klientom usługi na najwyższym poziomie, ale nie od dzisiaj wiadomo, że nie samą pracą człowiek żyje…. 

Nasi Pracownicy to niesamowite osobowości, świetni merytorycznie z bogatymi zainteresowaniami i ciekawymi pasjami. Zaprezentujemy ich sylwetki w cyklu #robimycolubimy, ponieważ #robimycolubimy w pracy i poza pracą :) 

Zapraszamy do zapoznania się z sylwetką naszego kolejnego pracownika w ramach cyklu #robimycolubimy. Piotr Lewandowski jest radcą prawny, starszym prawnikiem i szefem zespołu sporów sądowych. Posiada kilkuletnie doświadczenie w obsłudze prawnej podmiotów gospodarczych, zarówno w sprawach z zakresu prawa pracy, jak i innych gałęzi. Obecnie swoją praktykę koncentruje na reprezentowaniu klientów w sporach sądowych, jak i pozasądowych, we wszystkich obszarach prawa pracy. Hobbistycznie jeździ konno nie tylko w Polsce, ale i w różnych zakątkach świata. 

Co robisz, kiedy nie czytasz akt i nie przygotowujesz się do rozprawy?

Jeżdżę konno, chodzę do kina, na koncerty i mecze. Jednak jeździectwo zajmuje największą część mojego wolnego czasu. To hobby trwa już od kilku lat. 

Jak zaczęła się Twoja przygoda z jeździectwem konnym? Kto Cię Tym zaraził?

Zaczęło się przez przypadek – w marcu… chyba 2014 r. zapowiadali. ładną pogodę i chciałem  porobić coś na świeżym powietrzu, pomyślałem o jeździe konnej. Wcześniej nie jeździłem, okazało się, że blisko mojego mieszkania jest stajnia. Zapisałem się na jedną jazdę, następnie na kolejną i kolejną, i tak się wciągnąłem. 

Jazda konna uznawana jest za kontuzyjny sport. Nie zniechęcił Cię pierwszy upadek? 

W początkowym okresie praktycznie się nie spada. Upadki zaczynają się na etapie bardziej zawansowanym, kiedy ćwiczy się już trudniejsze elementy, dostaje się też bardziej wymagające konie. Miałem okres częstszych upadków, czasem powodowały blokady, ale nigdy całkowite. Gdy więcej się jeździ i nabiera  doświadczenia, wzrastają też wymagania co do koni, ma się też bardziej sprecyzowane wymagania. Zaczynamy bardziej starannie dobierać miejsca, w których się jeździ, dokonuje się tez selekcji koni, także pod względem bezpieczeństwa  - i tak unikam bardzo płochliwych.

Gdzie jeździsz?

Niedawno zmieniłem stajnie, obecnie jeżdżę w dwóch: w Poczerninie i w Nadarzynie. W ubiegłym roku, po raz pierwszy , brałem udział w kilkudniowym rajdzie konnym w Maroko. . W siodle 3 dni po około 7-8 godzin dziennie. Każdy dzień był inny: plaże, wydmy, góry, gaje argonowe. Można oderwać się od codziennego rytmu. We wrześniu planuję kolejny 8-dniowy rajd konny, tym razem po Albanii. 

 

Fotorelacja dostępna jest tutaj.