Na naszej stronie wykorzystujemy pliki cookies. Klikając „Akceptuję”, wyrażasz zgodę na instalację plików cookies oraz przetwarzanie Twoich danych osobowych w celach analitycznych i marketingowych zgodnie z ustawieniami Twojej przeglądarki. Zgodę możesz wycofać w dowolnym momencie. Administratorem danych osobowych będzie Raczkowski Sp. k. Twoje dane osobowe mogą być także przetwarzane przez naszych Zaufanych Partnerów. Klikając „Zarządzaj cookies” możesz zobaczyć listę naszych Zaufanych Partnerów oraz zmienić swoje ustawienia w zakresie plików cookies. Więcej informacji o przysługujących Ci prawach znajduje się w naszej Polityce prywatności.

Firmy skrócą czas pracy, by nie dać rządowej podwyżki

2019.11.21

Raczej nie takiego efektu podwyżki minimalnej płacy od 1 stycznia 2020 r. spodziewał się rząd, gdy ją zapowiedział. W przyszłym roku ma ona wzrosnąć o 350 zł, do 2600 zł miesięcznie. Docelowo w 2023 r. minimalne wynagrodzenie ma wynieść aż 4000 zł. Mniej niż obecnie. Okazuje się, że części pracodawców nie stać na takie podwyżki. Wzrost minimalnego wynagrodzenia o 350 zł oznacza dla nich podwyżkę kosztów zatrudnienia takiej osoby o przeszło 420 zł miesięcznie. W skali roku oznacza to koszty wyższe o 5 tys. zł. Gdy takich pracowników jest 20, przedsiębiorca będzie musiał znaleźć dodatkowe 100 tys. zł na podwyżki. Dlatego część pracodawców planuje ominąć obowiązek wypłaty podwyżki, przygotowując się do skrócenia czasu pracy osób pobierających najniższą płacę — r. pr. Sławomir Paruch komentuje dla Rzeczpospolitej. 

Artykuł dostępny jest tutaj.